Dość długo zabierałam się do tej recenzji ale w końcu udało mi się usiąść do komputera i złapać chwilę czasu. Pomysł chodził mi po głowie już od dawna, ponieważ obie książki były na mojej liście “Must Have”. Postanowiłam więc, że skoro obie poruszają podobną tematykę zrobię małą listę plusów i minusów każdej z nich. Którą z nich uznacie za lepszą – to pozostawiam już waszej ocenie.
Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną do końca wpisu ponieważ na dole mała niespodzianka – KONKURS! Cierpliwości jednak – najpierw ranking!
“Słowik” – Kristin Hannah
Na książkę “Słowik” – Kristin Hannah zdecydowałam się głównie z powodu kilku przychylnych recenzji oraz..okładki! Kocham książki z lakierowanymi okładkami (moja mała słabość). Do tego, jeśli skrywają historię wojenną, to po prostu same lądują w torbie z zakupami.
Do książki (o dziwo!), podchodziłam 2 razy. Za pierwszym razem, po jakichś 30 stronach zostawiłam ją na półce. Była dla mnie dość letnia. Ani mnie nie zraziła, ani też mnie nie wciągnęła. Być może była to wina remontu mieszkania i braku “nastroju” na taką literaturę.
Wróciłam zatem do naszego bestsellera i…niestety odczułam dalszy brak chemii. Muszę przyznać, że mogła być to książka życia, jednak styl w jakim została napisana, kompletnie do mnie nie dotarł. Historia 2-óch sióstr była naprawdę dobrze dopracowana: dwa przeciwieństwa i dwie kobiety, które na inny sposób musiały radzić sobie z wojenną rzeczywistością, jednak coś w narracji “Słowika” wciąż mnie raziło. Książka pokazała, że nie ma dobrych rozwiązań i nie tylko ten walczy, kto chwyci za broń. W końcu, ilu cichych bohaterów historia nigdy nie doceniła (mam na myśli chociażby ojca Isabelle i Vianne), ile kobiet skrywało tajemnice wojny, nawet po jej zakończeniu (Vianne), a ile z nich oddałoby życie w walce z okupantem (Izabelle)?
Mimo dobrej fabuły, ciekawych charakterów i całej otoczki troszkę zbyt spowolniona akcja sprawiła, że “Słowik” nie wylądował w moim top 10. Do tej książki chyba faktycznie trzeba złapać odpowiedni nastrój. Dla mnie mocne 3,5 w skali 5. Nie zmarnujecie z nią czasu i myślę, że z pewnością odnajdzie swoich fanów.
“Liliowe Dziewczyny”-Martha Hall Kelly
W tym wypadku mam do czynienia z wielowątkową książką, która zabiera nas w kilka miejsc na raz. Ponieważ od jakiegoś czasu jestem fanką wszelkich podziękowań i posłowia na końcu książek, mogę zdradzić Wam już na samym początku, że jest to historia oparta na prawdziwych wydarzeniach i osobach. Delikatnie wpleciona fikcja literacka sprawia jedynie, że książka staje się jeszcze ciekawsza!
Wątek podzielony jest historie kilku kobiet: niemieckiej lekarki Herty z Ravensbrück, Caroline Ferriday, bywalczyni salonów, zapalonej działaczce charytatywnej oraz kobiecie współpracującej z konsulem Francjii, a także siostrom Kasi i Zuzie Kuśmierczyk z Polski.
“Liliowe dziewczyny” to 3 światy, wiele historii i tysiące motywów. To litertura kipiąca emocjami. Ja czytałam ją do końca z zapartym tchem.
Jedyne, co mogę zarzucić autorce (mimo jej sporego przygotowania do napisania książki oraz wizyty w Polsce, Niemczech i Stanach oczywiście), to wątek Polski. Czytając momenty związane z Caroline miało się wrażenie, że autorka zna każdy zakamarek miejsc, po których chodziła i bywałą jedna z bohaterek. Przeskakując jednak z akcją do Polski, czuło się, że Lublin to miasto obce, a opisy lekko spłaszczone.
Niesamowite jednak jest to, jak z pozoru różne kobiety łączy nić prowadząca przez cały świat. Kat i ofiara, motyw, zbrodnia i kara (czy aby na pewno?), oraz straszne przeżycia z obozu. Książka nie mydli oczu. Jest słodko-gorzka. Pokazuje, że niektóre rzeczy niszczą człowieka na zawsze, a niektóre mogą go wzmocnić.
Moim zdaniem strzał w 10, jeżeli chodzi o literaturę wojenną!
Podsumowanie i Konkurs!
Kochani Luvbukowicze – z czystym sumieniem mogę polecić Wam obie książki. Ja mam swój typ, jednak jestem ciekawa waszych. Dlatego do wygrania mam egzemplarz książki “Słowik”- Kristin Hannah.
Co należy zrobić aby wygrać?
Napiszcie w komentarzu na blogu pod dzisiejszym postem, dlaczego to właśnie do Was powinna zawędrować ta książka?
Być może tak jak ja, kochacie historie wojenne, a może chcecie sami przekonać się, o co tak naprawdę tyle szumu?
Na Wasze odpowiedzi czekam do 21.05.2017 do 22:00.
Wyniki podam jak tylko wybiorę zwycięzcę (zapewne między 22-28.05) więc w tym czasie zaglądajcie na bloga lub polubcie fanpage by nie przegapić swojej wygranej 😉
Ja uciekam już, bo dziś naprawdę się rozpisałam.
Całusy,
K.
Bo jestem fajny! O!
“Słowik” znalazł się na mojej liście do przeczytania już jakiś czas temu. Tak naprawdę rzadko sięgam po literaturę wojenną, nie ukrywam. Jednak jako czytelnik chciałabym się nieustannie rozwijać, poszerzać horyzonty – dlatego postanowiłam poznawać nowe gatunki. Do czytania literatury wojennej i historycznej gorąco namawia mnie babcia. Ona przeżyła wojnę i poznała jej smak na własnej skórze. O mały włos, a zamiast na roboty do Rzeszy zostałaby wysłana wraz z ojcem do Oświęcimia. Nie miała lekko… Kiedy opowiedziała mi o wydarzeniach ze swojej przeszłości, zrobiło mi się strasznie głupio, że tak mało interesuję się historią. Bo chociaż to były smutne i bolesne czasy, to warto je poznać, żeby umieć na pewne rzeczy spojrzeć z innej perspektywy. Dlatego chętnie przygarnęłabym “Słowika” do swojej kolekcji. Być może trafi w mój gust i zachęci do częstszego sięgania po podobne pozycje.
Książka piękna jak autorka bloga,
Nie przeczytać – byłoby szkoda.
A że o fakty jest oparta,
to zdobycia jest warta!
Wiele nasłuchałam się na temat tej powieści… “Miłość pokazuje nam, kim chcemy być. Wojna pokazuje, kim jesteśmy. ” Łącznie z tym cytatem ruszyła fala wyobrażeń o czym też może opowiadać ta książka… W dzisiejszym świecie, gdzie na co dzień tak ciężko nam wyobrazić sobie czym jest wojna, można by powiedzieć, że wielu rzeczy o sobie nie wiemy. Nie wiemy o sobie rzeczy, które wiedzieli ludzie doprowadzeni często do ostateczności… Tak jak bohaterka książki również mam siostrę. Również dzieli nas wszystko. Nasza relacja jest dla mnie trudna i nieraz zastanawiałam się co by było, gdyby… Gdybyśmy żyły w innych czasach, gdybyśmy dłużej się razem wychowywały, gdyby spotkało nas jakieś wspólne złe doświadczenie… albo przeciwnie – szczęście. Niejednokrotnie nie znam i nie poznam nigdy na te pytania odpowiedzi ale tak czy inaczej w głębi serca cieszę się, że mam rodzeństwo… Wiem, że ona zrobi dla mnie wszystko jakby była taka potrzeba. Zresztą tak samo ja dla niej. Może jeszcze kiedyś nasze losy się połączą w ten sposób, że będziemy potrafiły lepiej siebie nawzajem zrozumieć, śmiać się z tego samego, normalnie rozmawiać… Chciałabym tego. Może właśnie wtedy mogłabym jej podsunąć tę książkę, która jak przeczuwam, bardzo by mi się podobała…
Bardzo dziękuje wszystkim za udział! 🙂 Gratuluję wygranej – Niezapominajko, książka wędruje do Ciebie:)
Informacja o wygranej już na Facebooku i Instagramie 😉
Och dziękuję!!!:)) aż nie mogę uwierzyć!:) w jaki sposób podać Pani adres do wysyłki?
nie wiem czy wyświetla się Pani mój adres emailowy…
już mail został odnaleziony w skrzynce, a sytuacja przeze mnie ogarnięta;) dziękuję za uwagę;) i jeszcze raz za nagrodę:)
Dziękuję serdecznie za książkę! Dotarła już dawno ale dopiero znalazłam więcej czasu na zdanie tutaj relacji;) Stanęła w kolejce do czytania;)